Z tą samą swobodą, z jaką Oskar Mazerath wybija rytm pałeczkami, grająca tę postać w "Blaszanym bębenku" Agata Kucińska stapia w jedno warsztat lalkarki z aktorskim, dramatycznym talentem. Efekt wbija widownię w fotele - pisze Magda Piekarska w Dialogu.
A dylemat - lalki czy dramat - traci rację bytu. Bo to suma tych dwóch doświadczeń daje olśniewający efekt. "To kobieta-maszyna"[1] - mówi o niej Anna Makowska-Kowalczyk, aktorka, lalkarka, standuperka występująca z wykonanym własnoręcznie chłopcem z gąbki, Kaziem Sponge, który "urodził się" podczas zajęć we wrocławskiej PWST, prowadzonych przez Agatę Kucińską. "Piekielnie pracowita, odważna i szczera" - dodaje. "Jest jedną z najlepszych aktorek, z którymi kiedykolwiek pracowałem" - chwali ją Jakub Krofta, reżyser i dyrektor Wrocławskiego Teatru Lalek. "Jej największym walorem jest autentyczność, z jaką potrafi istnieć na scenie, niezależnie, czy gra samotną matkę, nastolatkę, pięcioletniego chłopczyka czy chomika. W każdej kreacji brawurowo łączy tragedię z komizmem i perfekcyjną kontrolę fizyczną z inteligencją emocjonalną." A Wojciech Kościelniak, reżyser Blaszanego bębenka, dopowiada: "Agata potrafi postawić niewygodne pytanie i