Niemal zawsze, kiedy teatr dotyka historii współczesnej, budzą się w nas demony strachu. Jedwabne, Smoleńsk, Popiełuszko wywołują agresję na prawicy, protesty, a nawet doniesienia do prokuratury... - pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Środowiska prawicowe protestują Pod Minogą w Poznaniu, gdzie grany jest "Spisek smoleński" Lecha Raczaka. Ryszard Nowak, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą w liście do mediów napisał: "Uważamy, że spektakl reżysera Raczaka to ohydne widowisko". Nowak złożył do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez reżysera Lecha Raczaka i aktorów Trzeciego Teatru. Nie jest to ani pierwszy protest Ryszarda Nowaka, ani pierwsza pikieta pod gmachem, w którym ma się odbyć spektakl teatralny. Protesty w teatrach mają swoją długą tradycję w Polsce, a pretekstem do ich organizacji zwykle były wydarzenia polityczne. Nic nowego W czasach nie tak odległych, najbardziej spektakularne protesty wiążą się z bojkotem artystów, którzy po wprowadzeniu stanu wojennego opowiedzieli się po stronie władzy. W Warszawie nagminnie publiczność wyklaskiwała np. Stanisława Mikulskiego czy Janusza Kłos