"Nie będzie konkursu, bo dyrektorzy są dobrzy" - stwierdziła z wdziękiem pewna pani z Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie, po raz kolejny obnażając bolesne niezrozumienie dla podstawowych założeń demokratycznych mechanizmów, jakie winny dominować w państwie prawa - pisze dla e-teatru Michał Centkowski.
Pośród tych "dobrych" dyrektorów znalazł się między innymi Mirosław Siedler, dyrektor Teatru im. Sewruka w Elblągu, którego kadencja dobiega końca, a o którym głośno zrobiło się głównie za sprawą listu otwartego, jaki do Ministra Kultury skierował zespół artystyczny tejże instytucji. W liście tym pracownicy upomnieli się o przeprowadzenie cywilizowanej i transparentnej procedury konkursowej na stanowiska dyrektora, nie tylko z uwagi na kończącą się kadencję dyrektora Siedlera, lecz także na poważne zastrzeżenia dotyczące relacji zawodowych panujących w tym teatrze. Pojawiły się oskarżenia o mobbing, nepotyzm i inne praktyki popularne niestety w polskich instytucjach kultury, zwłaszcza w teatrach. W takim wypadku konieczność merytorycznej weryfikacji dotychczasowej pracy dyrektora Siedlera wydaje się tym bardziej oczywista. A jednak wspomniana pani wicemarszałek Anna Wasilewska potwierdziwszy, iż "zarzuty są bardzo poważne", dodała śpiesz