Informacja o tym, że nikt z członków komisji konkursu na dyrektora Instytutu Teatralnego nie rekomendował żadnego z przedłożonych zgłoszeń, a tym samym konkurs nie został rozstrzygnięty, budzi najgorsze emocje - pisze Wojciech Majcherek na swoim blogu.
Stało się bowiem to, co można było przypuszczać, a pewnie z powodu naiwności jednak oddalało się od myśli. Oto jesteśmy świadkami żałosnego teatru, w którym scenariusz został rozpisany tak, aby najlepszą kandydaturę, wspartą jak rzadko licznymi rekomendacjami środowiska, utrącić i żeby ostateczny wybór dyrektora dokonał się poza procedurą konkursową. Oczywiście będzie to ktoś z nadania politycznego, a nie merytorycznego. Członkowie komisji konkursowej stali się kukiełkami w tym teatrzyku. Odegrali rolę, która przynosi im wstyd i będzie to długo pamiętane.