- Konfrontacja teatru z nowymi mediami stanowi dla niego bardzo ważny sprawdzian w sytuacji, kiedy są one znacznie dynamiczniejsze, a przez to atrakcyjniejsze w formie przekazu, dające większą możliwość kreacji. Kreacji bardziej demokratycznej - mówi dramaturg BARTOSZ FRĄCKOWIAK w rozmowie z Wiesławem Kowalskim w ArtPapierze.
Wiesław Kowalski: Co zdecydowało, że postanowił Pan związać się z teatrem jako dramaturg i jak doszło do spotkania z Wiktorem Rubinem? Bartosz Frąckowiak: To długa historia. Wszystko zaczęło się jeszcze w czasach licealnych. I choć jestem przeciwnikiem podziałów na nauki ścisłe i humanistyczne, tak jak jestem wrogiem kategorycznego rozgraniczania tego, co jest sztuką, a co nauką, to gdyby pozostać przy tradycyjnych podziałach, wcześniej funkcjonowałem przede wszystkim w przestrzeni nauk matematyczno-przyrodniczych. Ale to właśnie w liceum w Poznaniu spotkałem Ireneusza Okonia, wychowawcę i polonistę, wcześniejszego współpracownika Milana Kwiatkowskiego w Teatrze Nowym w okresie dyrekcji Izabeli Cywińskiej, który wciągnął mnie w świat teatru. To on podsuwał mi pierwsze lektury, proponował wyjazdy na najważniejsze spektakle w całej Polsce. Z nim odbywałem pierwsze szkolne i pozaszkolne rozmowy na temat przedstawień Anny Augustynowicz, Grzegorza