"Śpiewak jazzbandu" na podstawie sztuki Samsona Raphaelsona w reż. Wojciecha Kościelniaka w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Mamy oto Amerykę wczesnych lat 20-tych i Jackiego, syna kantora Rabinowitza, który jednak nie chce przejąć schody po ojcu i śpiewać w synagodze, bo jego pasją jest jazz. Kantor wygania syna z domu, po kilku latach, już jako niemal gwiazda, pojawia się Jackie ponownie w Nowym Jorku. Do czego spotkanie ojca z synem doprowadzi? Czego się Wojciech Kościelniak tknie, zmienia się w złoto - czy to spektakl dyplomowy, czy wysokobudżetowy musical. I "Śpiewak jazzbandu" w Żydowskim to złoto najczystsze. Historia Jacka jest po prostu świetnie napisana, wciąga, koi pociechą i "daje do myślenia" - o życiu, przemijaniu, o naszych wyborach i ich konsekwencjach, o cenie, jaką się płaci za bycie sobą, o starych i nowych czasach i o całej reszcie też. Uspokajam, jest to jednak spektakl rozrywkowy, z przebojową muzyką, znakomitym jej wykonaniem, fantastyczną choreografią, zrealizowany na wszystkich poziomach na najwyższym poziomie. Koniecznie proszę iść, zobaczy�