Słomiany Judosz w eskorcie halabardników przeszedł w Wielką Sobotę ulicami Skoczowa. Towarzyszyli im mieszkańcy, w tym dzieci z kołatkami, których dźwięk wypędza z miasta zło. Obrzęd zwieńczyło spalenie słomianej kukły, co ma zapewnić miastu pomyślność.
Skoczów jest jedyną miejscowością na Śląsku Cieszyńskim, gdzie kultywowana jest ta - sięgająca czasów średniowiecznych - tradycja. Po wojnie zamarła, ale dzięki Towarzystwu Miłośników Skoczowa i strażakom z OSP, została wskrzeszona. Judosz to słomiana, trzymetrowa kukła ozdobiona kolorowymi wstążkami i naszyjnikiem z 30 srebrnikami. Kostium zakłada młody strażak. Niczego w nim nie widzi. Dlatego prowadzą go halabardnicy będący również druhami ze skoczowskiej OSP. - To jedyny Judosz na Śląsku Cieszyńskim, a być może też w Polsce. Tradycją jest, że w jego rolę wciela się strażak. Tym obrzędem wyganiamy zło ze Skoczowa. Pochód z Judoszem jest na tyle interesujący i barwny, że przyjeżdżają do nas ludzie z całego Śląska. Chcą zobaczyć i poczuć niezwykłą atmosferę w Skoczowie - powiedział Klaudiusz Matula ze skoczowskiej straży pożarnej. Barwny zwyczaj przyciągnął m.in. Romana Bąka, który przyjechał z Pszczyny z wnuk