Komisja Kultury Rady Miejskiej zjechała we wtorek do Teatru Lalek Arlekin, by szukać kompromisu między piętnastką aktorów a dyrektorem Waldemarem Wolańskim.
Aktorzy protestują przeciwko zatrudnianiu ich na umowę o dzieło. Dyrektor przedstawiał wynikające stąd korzyści podatkowe, mówił o wyższych zarobkach - (średnio ponad 3.000 zł), godzinach pracy stanowiących około 1/3 etatowego limitu. Aktorom bilans zysków wypadał gorzej, ale, jak podkreślają, są gotowi jeszcze stracić, byle mieć etaty. Domagają się też odwołania Wolańskiego, bo - jak twierdzą - jest arogancki. Za dyrektorem murem stoją pracownicy zatrudnieni w Arlekinie na umowę o pracę (administracja, techniczni), a sukcesy teatru podczas 18 lat sprawowania przez niego funkcji są nie do podważenia. W zespole iskrzy. Umowy do końca sezonu będą obowiązywać. Co dalej, trudno przewidzieć, zwłaszcza że o wprowadzeniu umów o dzieło we wszystkich teatrach resort kultury mówi od dawna.