Ostatnią grudniową sesję Rady Miejskiej, na której ostatecznie zatwierdzono kształt budżetu dla Łodzi w 2012 roku, poprzedziło posiedzenie Komisji Kultury. Rozważano na nim kwestie wysokości dofinansowania dla teatrów miejskich, a także porównywano proporcje zatrudnienia pracowników zespołów artystycznych i administracyjnych w Teatrze Nowym im. K. Dejmka i Teatrze Powszechnym.
Jak widać (z braku laku?) statystyka jako narzędzie w decydowaniu o wartości kultury nadal ma się bardzo dobrze. Szkoda, że ma się nijak do prawdziwej wartości tejże. Po prawdzie niektórzy uszczypliwi, obserwujący poziom artystycznych propozycji obu scen i odwołując się do tej samej statystyki mogliby powiedzieć, że owa proporcja zatrudnienia układa się wręcz na korzyść Teatru Nowego. Scena odbudowuje repertuar po nieurodzaju związanym z poprzednią dyrekcją i odzyskuje widownię, która odeszła zniechęcona zbyt awangardowym, choć czasem lekko trącającym myszką teatrem, proponowanym jeszcze wcześniej przez Zbigniewa Brzozę. Wszyscy orientujący się w specyfice działalności teatrów wiedzą, że tworzenie repertuaru i wizerunku to praca na lata, nie na sezon. Po wspomnianej komisji radni przenieśli się na sesję budżetową Rady Miejskiej. Tam, pod długich dysputach, zdecydowano wreszcie o kształcie budżetu. W tym o przyjęciu prezydenckiej autopop