EN

19.10.2023, 10:43 Wersja do druku

50. Spotkania dla wymagających teatromanów

L Jeleniogórskie Spotkania Teatralne. Pisze Manu w portalu jelonka.com.

fot. mat. organizatora

Jubileuszowe 50. Jeleniogórskie Spotkania Teatralne (JST) dały satysfakcję nawet wymagającym teatromanom. Przegląd, przygotowany przez dyrektora Teatru im. Norwida Tadeusza Wnuka, przyniósł przedstawienia, które były przyjmowane co najmniej dobrze, a w większości entuzjastycznie.

Wprawdzie owacje na stojąco stały się ostatnimi czasy normą premierową, ale tym razem były one niewymuszone i żywiołowe. o wysokim poziomie wykonania (musical Kujawsko–Pomorskiego Teatru Muzycznego w Toruniu „Morderstwo dla dwojga” duetu Joe Kinnosian (muzyka) – Kellen Blair (libretto) w reż. Agnieszki Płoszajskiej), oryginalne myślowo (tragikomedia duetu PiK (Pawła Wolaka i Katarzyny Dworak–Wolak „Balkon Ordona” Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze), często zaskakujące („Znachor” wg Tadeusza Dołęgi–Mostowicza w reż. Jakuba Roszkowskiego w wykonaniu Teatru im. Juliusza Słowackiego z Krakowa), świadczyły, że z rodzimym teatrem jest nie najgorzej. Widać, że potrafi opowiadać, budzić zainteresowanie, operować narzędziami tradycyjnymi i nowoczesnym arsenałem środków performerskich. Publiczność już to umie czytać. Warto więc pytać nie tyle o to, jak mówi teatr, ile – o czym mówi?

 Musical „Morderstwo dla dwojga” Kujawsko–Pomorskiego Teatru Muzycznego w Toruniu przyjechał na spotkania już z rekomendacją, że „to chyba najlepszy i, z pewnością, najbardziej zaskakujący spektakl rozrywkowy tego roku. Przedstawienie, które wymaga od aktorów prawdziwej wirtuozerii, jest wielkim artystycznym sukcesem Marcina Sosińskiego i Macieja Makowskiego” (napisał Mariusz Cieślik, publicysta „Rzeczpospolitej”). „Znachor” Teatru im. Juliusza Słowackiego z Krakowa to próba przepisania słynnego melodramatu Tadeusza Dołęgi–Mostowicza na język współczesnej wrażliwości. Reżyser Jakub Roszkowski zwietrzył okazję do opowiedzenia własnych myśli o dzisiejszym świecie. Bohaterowie wchodzą w role medialnych marionetek, uwodzą, kłócą się. Profesor Dobraniecki (Wojciech Skibiński) rozpoznaje w znachorze profesora Wilczura (Maciej Jackowski). Lekarz Pawlicki (Antoni Milancej), który walczy ze Znachorem, pokazany jest tu, jak „ten zły”, który przeszkadza w ratowaniu chorych. Za Antonim Kasibą (Maciej Jackowski) na scenie w różowym garniturze zjawia się zniewieściały panicz Leszek (Adam Wietrzyński) i syn młynarzowej Prokopowej – Zenek (Mateusz Janicki) rozczarowany rzeczywistością i nieszczęśliwie zakochany w Marysi.

Inną drogą poszła niemiecka reżyserka Charlotte Sofia Garraway realizując monodram „Faust” wg tekstu Johanna Wolfganga Goethego z Teatrem im. Gerharda Hauptmanna w Zittau. Umiejscowiła aktorkę Marię Weber przed szkolną tablicą, dała jej kredę i to wystarczyło, by opowiedzieć starą legendę o uczonym czarnoksiężni­ku, który zapragnąwszy odzyskać utraconą mło­dość, przeżyć wielką mi­łość, a przede wszystkim poznać zagadki bytu i wszechświata zaprzedał duszę diabłu. Nie jest jednak „Faust” chło­dną rejestracją praw rzą­dzących historią, ani nau­kowym wywodem. A jest przede wszystkim dziełem sztuki, olśniewającym bo­gactwem obrazów, potęgą fantazji, sugestywnością w odmalowywaniu uczuć i namiętności.

 Diagnozę zakłamanej polskiej rodziny katolickiej z uniwersalnej perspektywy maluje przedstawienie „Balkon Ordona” Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze. Jak chce scenariusz autorstwa Pawła Wolaka i Katarzyny Dworak–Wolak, pierworodny syn (Aleksander Stasiewicz) powraca z Anglii w towarzystwie „innej” (Joanna Wąż). I choć ta satyrycznej tragikomedia jest bardzo nierówna w pomysłach, sprowadza się na scenie z mnóstwem wątków i postaci. Przez większą część spektaklu obowiązuje ton ponurego naturalizmu. A przez długi czas do oglądania są głównie scenki obyczajowe, oszczędnie kreślone, ale pełne dbałości o sytuacyjne prawdopodobieństwo.

Oto na 50. Jeleniogórskich Spotkaniach Teatralnych otrzymaliśmy widowiska skuteczne, czytelne i dobrze przyswajalne. Można się z nim kłócić, ale respekt za ambicje i żarliwość twórcom należy się bez wątpienia. Zaś w worze pomysłów i konceptów, jaki proponują, nawet najbardziej krytyczny widz znajdzie brylancik. Choćby w spektaklu „Uczycie nas, jak suknie się podnosi” Teatru KTO w Krakowie w reżyserii Józefa Opalskiego mistrzowsko wykonana przez Bożenę Zawiślak–Dolny „Jenny Piratka, czyli marzenia pomywaczki” (z „Opery za trzy grosze” Bertolta Brechta).

Tytuł oryginalny

50. Spotkania dla wymagających teatromanów

Źródło:

www.jelonka.com
Link do źródła

Autor:

manu