EN

11.05.2024, 19:15 Wersja do druku

Men's talk

„Men's talk" w reż. Katarzyny Warnke w Teatrze Collegium Nobilium w Warszawie. Pisze Ewa Bąk na blogu Okiem Widza.

fot. Zuzanna Mazurek/mat. AT

Tego spektaklu już nie można obejrzeć. Tak jak nie można go zapomnieć. Zakończył swój byt sceniczny. Rozpoczął swój długodystansowy żywot w pamięci tych, którzy go widzieli.

Pewnie i jego autorzy/wykonawcy są już innymi ludźmi. Rzeczywistość się zmienia. MEN'S TALK pojawił się jako wynik wspólnej pracy trzech facetów, przyjaciół, studentów IV roku Akademii Teatralnej w Warszawie: Macieja Łączyńskiego, Dominika Rubaja i Adama Szustaka(ich prawdziwe imiona użyte były w spektaklu), tworzących GRUPĘ KALIFORNIA, którzy byli w dobrych rękach Katarzyny Warnke (dramaturgia i reżyseria), pozostałych doświadczonych i nabierających dopiero doświadczenia twórców. Są autorami, podmiotami tego teatralnego dzieła i dzięki temu autentyczni, prawdziwi, wiarygodni. Wprowadzają nas w świat swojego życia.

Zastanawiają się, kim są, co chcieliby robić. Co myślą, czują poprzez to, co przedstawiają. Rozkminiają swoją tożsamość, drążą, próbują, łączą fantazję, swoje wyobrażenie świata, w nim siebie, przywołują wspomnienia, oceniają własne możliwości. Próbują, tworzą, sprawdzają. Dużo w tym spontaniczności, radości, uwodzenia. A może i zwodzenia widza, kto wie?

Rzecz się dzieje na małej scenie, panuje luzacka atmosfera, wszyscy wydają się być sobie bliscy. Osobiste tematy, bezpośredniość przekazu buduje intymny klimat dla dywagacji na temat szkoły, relacji, kultury (interpretacje klasyki - ORESTEJA Ajschylosa, znanych piosenek Piotra Fronczewskiego, FRANKA KIMONO, scen filmowych - GORĄCZKA), stosunku do autorytetów(np. Holoubek), stepowanie i chippendales, o tym, co niedobrego dzieje się w środowisku artystyczno-edukacyjnym.

fot. Zuzanna Mazurek/mat. AT

Widzom udziela się entuzjazm, energia, zapał młodości, którym emanuje scena. Nastraja to optymistycznie. Przeszłość nie jest obciążeniem, traumatyczną spuścizną a sezamem pełnym bogactw, z którego można bez końca czerpać, uczyć się i dobrze bawić. Chłopaki tu na pewno nie płaczą, chłopaki tu ryczą ze śmiechu, wyją ze szczęścia jeszcze wolni, niczym nie obciążeni. Szaleją, szaleją, jak tylko może szaleć młodość. Opalają się - nie myślcie jednak o słońcu, choć na leżakach polegują. Tworzą bardzo zmysłowy układ choreograficzny skąpani w płonącej czerwieni światła - bezpruderyjni, otwarci, ekspresyjni. Jakby świat cały należał do nich, jakby go dopiero zaczynali próbować, smakować, sobą napełniać, po swojemu wyrażać.

Trzeba mieć czas na podsumowanie, reset, naładowanie baterii, by móc wejść na wyższy poziom, zacząć kolejny etap życia. Chłopaki szansę wykorzystali. Udowodnili, że można to przepracować na wesoło. A to jest bezcenne. Bo nie ma smętu związanego z końcem jednej epoki, jest napęd na następną. Bez znieczulenia, bez wyczerpania. Szał wspólnego odkrywania, próbowania, przeżywania przepracowali na scenie. Oto wartość dodana. Bilans nie wychodzi na zero. Pokazuje duży potencjał.

Bada granice, otwiera nowe możliwości. Pokazuje perspektywy twórczego życia, które może być trampoliną do skoków wzwyż a nawet wykonywania skomplikowanych figur akrobatycznych. Z korzyścią dla nas, widzów. Bo im wierzymy, gdy na koniec z determinacją śpiewają: "nic, naprawdę nic, nie pomoże, jeśli Ty nie pomożesz dziś miłości". Bo już to wiedzą. Już to znają.

Powodzenia:)

Tytuł oryginalny

MEN'S TALK TEATR COLLEGIUM NOBILIUM

Źródło:

okiem-widza.blogspot.com
Link do źródła

Autor:

Ewa Bąk