EN

24.11.2023, 17:04 Wersja do druku

Podróż w otchłań. Anomalia

„Anomalia” Nataszy Sołtanowicz w reżyserii autorki w Teatrze Narodowym im. Marin Sorescu w Krajowej (Rumunia). Pisze Anda Simion na stronie  cochiliaandei.wordpress.com.

fot. Orlando Edward / mat. teatru

Po obejrzeniu spektaklu „Dziwaczki”, za który Natasza Sołtanowicz zdobyła nagrodę Theater Networking Talents dla młodych reżyserów - jeszcze przed pandemią - nie mogłam się doczekać jej przyjazdu do Krajowej, gdzie miała realizować spektakl wspólnie z zespołem teatru. Wtedy uderzyło mnie zejście do otchłani istnienia, by spróbować uchwycić jej sens. W „Dziwaczkach” młoda reżyserka eksploruje temat śmierci i pojednania z jej nieuchronnością tworząc  przedstawienie o niszczycielskim poetyckim pięknie. Kilka lat później nadeszła długo oczekiwana zapowiedź. Natasza Sołtanowicz ma wystawić „Anomalię” w Teatrze Narodowym „Marin Sorescu”. Otrzymałam wówczas rekomendację przeczytania książki Hervé le Tellier pod tym samym tytułem i słysząc, że spektakl będzie powiązany z tym tekstem, zapoznałam się z powieścią przed premierą.

Zrozumiałam wtedy, że tekst Hervé le Tellier mógł być tak naprawdę tylko punktem wyjściowym, inspiracją. Spektakl „Anomalia” wystawiony w Krajowej powstał w oparciu o tekst Joanny Kowalskiej, który jest swego rodzaju esejem o chaosie. W różnorodnych scenach, które pokazują -  podobnie jak w 2019 roku w „Dziwaczkach” - jak w nieznanym odnaleźć spokój.

Natasza pisze o spektaklu w następujący sposób: „Współczesny świat zmienia się w zastraszający sposób. W ostatnich latach zbyt często byliśmy narażeni na niepewność, nieoczekiwane i nieznane. W anomalicznym świecie zmuszeni byliśmy opuścić naszą strefę komfortu i dostosować się niezależnie od sytuacji. W naszym spektaklu aktorzy tańczą dynamiczne choreografie w rytm poetyckiego tekstu inspirowanego teatrem absurdu. To uniwersalna historia wyjątkowej zdolności człowieka do przystosowania się do każdych okoliczności.”

Widzowie wchodzą na salę, gdy absurd już rozgałęzia się po scenie. Na chaotycznym „wybiegu” postaci symbolizujące odmienne momenty na osi czasu i ewolucji mieszają się w rytmie polifonicznego przekazu. Od samego początku ostrzega się nas, że otacza nas chaos. „Chaos cię wzywa”. Ale mamy też podany do tego klucz. Choć chaos nie ma rymu, ma rytm – słyszymy w tle. Zapamiętuję to stwierdzenie po spektaklu, dodaję tę frazę do inwentarza znaczeń. Chaos nie ma rymów, ponieważ rymy umieściłyby go w konwencjonalności i unicestwiły. Zamiast tego ma swój rytm, niezrozumiały, ale wyczuwalny, który zachęca do tupania nogami. Wejdźmy do gry. Rzeczy niewytłumaczalne nie wymagają rozwiązań, ale akceptacji.

Dla mnie Anomalia jest zaproszeniem do chaosu. To chaos cię wzywa i od ciebie zależy, czy go przyjmiesz, czy nie. Jeśli się temu sprzeciwisz, to spektakl prawdopodobnie będzie ci wydawać się serią pozbawionych znaczenia obrazów. Jeśli to zaakceptujesz, będziesz mógł dostrzec przenikliwe rytmy i znaczenia absurdu.

Zaczynając od sceny, w której kilku pracowników firmy spotyka się na spotkaniu, aby znaleźć rozwiązania niespodziewanej sytuacji, o której nikt nic nie wie, Anomalia konfrontuje nas z uniwersum jak z teatru absurdu Ionesco, przeniesionym do świata korporacji. Ramona Drăgulescu analizuje scenariusz z niezwykłą skrupulatnością. Podkreśla to jej niezwykła umiejętność subtelnej interpretacji tekstu; gestem, mimiką i słowem. Delektowałam się każdym wypowiedzianym przez nią słowem.

Również tutaj, podczas spotkania kryzysowego, mamy do czynienia z momentem, w którym pewne frazy przekazywane są przez głuchy telefon, jak w dziecięcej zabawie, w której przez długie powtarzanie sens gubi się po drodze. Znalazłam w tej grze idealną metaforę anomalii. Kiedy rzeczy się powtarzają, powtarzają, powtarzają, w wiecznym powrocie istnienia, w pewnym momencie znaczenie zostaje utracone po drodze. Pojawia się anomalia. Powtarzanie ją generuje. Powtarzanie jest formą powielania. Tak naprawdę nic nie jest takie samo. Nigdy nie kąpiemy się dwa razy w tej samej rzece, co Anomalia tłumaczy później poprzez klasyczne powiedzenie Heraklita.

Anomalię odebrałem jako dramaturgiczną wizję entropii, wizję, w której widz znajdujący się tak blisko sceny zostaje po prostu wrzucony w chaos. Ten chaos, który jednostka zawsze stara się oswoić, uporządkować, wyjaśnić, myśląc, że w ten sposób będzie mogła z nim współistnieć. Jednak rozwiązanie zaproponowane przez Anomalię z TNC jest inne: zaakceptować nieokiełznane. Zostaje nam przekazane w scenie, w której Costinela Ungureanu spotyka się ze swoim strachem, próbuje go przezwyciężyć i w końcu rozumie, że z walki z nieuniknionym nikt nie wychodzi zwycięsko. Strach, nieznane, nieuniknione, absurdalne, niezrozumiałe. Wszystko to łączy w sobie ezoteryczna postać, w którą wciela się Monica Ardeleanu. Wyłania się z paczki pocztowej niczym z puszki Pandory, siejąc chaos za pomocą hipnotycznego krzyku - „Zai”. A może „zaj” to polskie słowo? Jeśli Tłumacz Google prawidłowo mnie poinformował, oznaczałoby ono „zajmować”.

Spektakl przechodzi od absurdalnej sceny korporacyjnej do apokaliptycznej, a następnie do innych obrazów, z symbolami i znaczeniami sprowadzającymi się do tego samego rozwiązania obejmującego rozpad. To co udaje się „Anomalii” – kiedy rezonujesz z jej przesłaniem – jest odsłonięcie człowieka w pustce wrażliwości, ukazanie metafizycznych lęków zakorzenionych głęboko w istocie człowieczeństwa i sprawienie, że całkowicie się poddajesz, by odnaleźć spokój w chaosie. Porządek bowiem może być jedynie ulotną iluzją.

A kiedy odnalazłam się w tym badaniu relacji człowieka z niezrozumiałym, Anomalia okazała się objawieniem. Aktorzy Teatru „Marin Sorescu” całkowicie oddają się odważnemu, kontrowersyjnemu eksperymentowi scenicznemu, udowadniając, że potrafią wszystko: od śpiewu, po choreografię czy interpretację tekstów, które niełatwo zapomnieć. I w tym miejscu czuję potrzebę wymienienia ich wszystkich, a gdyby można było przyznać nagrodę dla najbardziej udanej obsady, mój wotum zaufania z pewnością przypadłby im: Monica Ardeleanu, Ștefan Cepoi, Iulia Colan, Ramona Drăgulescu, Cătălin-Mihai Miculeasa , Costinela Ungureanu, Cătălin Vieru, Nicolae Vicol, Petronela Zurba. Oprócz reżyserii, muzyki i choreografii Nataszy Sołtanowicz oraz tekstu Joanny Kowalskiej, wymienić należy także Mariannę Syską, za prowokacyjną scenografię i efektowne kostiumy, ale także Grzegorza Bieńkę za aranżacje muzyczne, które zajmują ważne miejsce w anatomii tego teatru. „Anomalia” to spektakl, w którym Natasza Sołtanowicz po raz kolejny pokazała swoje fascynujące spojrzenie na egzystencję, zapraszając nas w otchłań i pozwalając każdemu z nas wybrać, czy utonąć, czy pozostać na powierzchni.

Koncept, reżyseria, choreografia, muzyka: Natasza Sołtanowicz
Tekst, dramaturgia: Joanna Kowalska
Scenografia i kostiumy: Marianna Syska
Aranżacja muzyczna i reżyseria dźwięku: Grzegorz Bieńko
Tłumaczenie: Iulia Gheorghiță
Obsada: Monica Ardeleanu, Ștefan Cepoi, Iulia Colan, Ramona Drăgulescu,
Cătălin-Mihai Miculeasa, Costinela Ungureanu, Cătălin Vieru, Nicolae Vicol, Petronela Zurb

Tytuł oryginalny

Podróż w otchłań. Anomalia

Źródło:

cochiliaandei.wordpress.com
Link do źródła

Autor:

Anda Simion, tłum. [in between]

Data publikacji oryginału:

30.10.2023

Wątki tematyczne