Uczłowieczyć i odczarować mit założycielski wolnej Polski - o spektaklu "W samo południe" w reż. Wojtka Ziemilskiego z Teatru Dramatycznego im. Szaniawskiego w Wałbrzychu pisze Michał Centkowski z Nowej Siły Krytycznej.
"Proszę Państwa, 4 czerwca skończył się w Polsce komunizm." I cóż z tego? - zdaje się pytać Wojtek Ziemilski. Demokracja, wolność, bezrobocie, neoliberalizm, więcej cukru w cukrze, "Seks w wielkim mieście"... Odpowiedzi jest wiele, to właśnie od nich rozpoczyna się ów sceniczny eksperyment psychospołeczny zrealizowany w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu. Uczłowieczyć i odczarować mit założycielski wolnej Polski - oto zadanie jakie postawił sobie, aktorom oraz widzom reżyser. Wyzwolić naszą jednostkową pamięć spod władzy tyranizującej i zawłaszczającej, wielkiej, mitycznej narracji poprzez jednostkowe opowieści, małe, osobiste historie aktorów wałbrzyskiej sceny oraz niejako równolegle opowiedziane losy uczestników tamtego politycznego spektaklu dziejów, kandydatów do parlamentu kontraktowego z okręgu wałbrzyskiego, z obydwu stron "barykady". Na scenie po lewej stronie stół, na nim jakieś fotografie, papiery, obok kamera, która nieusta