EN

3.06.2023, 12:15 Wersja do druku

Ballady zaśpiewane, romansów nie stwierdzono

„Ballady i romanse ver. 2022”  w reż. Roksany Miner z Teatru Lalki i Aktora z Wałbrzycha na 47. Opolskich Konfrontacjach Teatralnych. Pisze Aniela Bocheńska z Nowej Siły Krytycznej.

fot. Karol Budrewicz / mat. teatru

Poważne wyzwanie stworzyły twórcom Opolskie Konfrontacje Teatralne „Klaska Żywa”, zestawiając ze sobą w konkursowym programie dwa wystawienia tego samego tytułu. Wydanie w 1822 roku przez Adama Mickiewicza „Ballad i romansów” uznawane jest za początek romantyzmu w Polsce. W dwusetną rocznicę tego faktu obchodziliśmy Rok Romantyzmu, a teatry mogły się ubiegać o ministerialne środki na inscenizacje wierszy. Ze znakomitym spektaklem Wrocławskiego Teatru Pantomimy konkurował Teatr Lalki i Aktora z Wałbrzycha – wyszedł ze starcia raczej poobijany.

Reżyserka Roksana Miner zaadaptowała pięć ballad – „Świteź”, „Romantyczność”, „Świteziankę”, „Lilije” i „Rybkę” – tworząc pięćdziesięciopięciominutowe przedstawienie. Zachodziło prawdopodobieństwo, że żadnej z nich nie pokaże porządnie. I tak właśnie się okazało. „Świteź” otwiera i zamyka inscenizację, niejako starając się zabrać publiczność pod taflę magicznego jeziora. W finale tej ballady ludobójstwo spotyka wszystkich – nie tylko niezdatne do walki kobiety i dzieci. To mocna scena. W inscenizacji nie brakowało takich ciekawych pomysłów, ale nie zostały one rozwinięte. Najwięcej czasu – ponad dziesięć minut – reżyserka poświęciła „Rybce” i była to część najbardziej interesująca.

Po tytule sądząc – „Ballady i romanse ver. 2022” – spodziewałam się spektaklu dyskutującego z teraźniejszością.  Zamiast tego obejrzałam widowisko z przerostem formy nad treścią. Reżyserka na spotkaniu z publicznością, które odbyło się po prezentacji, stwierdziła, że skoro ballady służą do śpiewania, to właśnie tak będą je wykonywać aktorzy. Śpiewają zazwyczaj grupowo, w układach choreograficznych, w których poprzez ruch połączony z błyskami neonów, starają się wywołać w widzach uczucie trwogi, efektem jest jednak brak emocji i chaos. Maciej Cempura, autor muzyki, na wspomnianym spotkaniu wyjaśnił, że starał się, by kompozycje nie wchodziły w konkretny styl muzyczny – co było słychać. Wyrwane z wierszy frazy brzmiały sztucznie, nie budowały postaci, ani opowieści. Rytm Mickiewiczowskiej poezji został zdekonstruowany, ale z artystycznie nijakim skutkiem.

fot. Karol Budrewicz / mat. teatru

Reżyserka tłumaczyła te zabiegi (między innymi rapowanie) chęcią przyciągnięcia młodzieży do teatru. Żaden z jej pomysłów nie był jednak nowy, nie burzył decorum, nie oburzał i nie zachwycał, ani nie dodawał jakości ani jej nie odejmował. Jestem przekonana, że „Ballady i romanse” można mówić wspaniale zarówno w kostiumie z epoki, jak i w czarnych spodniach i czarnym golfie. Opowieść jest tym, co przykuwa uwagę widza, a nie wymyślnie użyte neony i choreografia. Chcąc przyciągać młodzież do teatru, starałabym się robić z teatru przestrzeń jak najbardziej otwartą i szukała aktualnych historii, które na scenie mogą wybrzmieć tak mocno, jak nigdzie indziej.

47. Opolskie Konfrontacje Teatralne „Klasyka Żywa”, 28 maja–3 czerwca 2023

Aniela Bocheńska – studentka etnologii i antropologii kulturowej drugiego stopnia na Uniwersytecie Warszawskim.

Źródło:

Materiał własny