Śledząc rozwój dyskusji związanej z obchodzonym w tym roku dwustupięćdziesięcioleciem, trudno nie zwrócić uwagi na niefortunne splątanie się wymiarów historycznego i politycznego. Splot ten dotyczy i samych obchodów, i naszego sporu. Może więc istotną sprawą byłoby rozgraniczenie obydwu pierwiastków? - pisze Patryk Kencki.
Są to przecież osobne sprawy: jaka w tym roku przypada rocznica i co w związku z tym postanowiliśmy urządzić? Jeżeli chodzi o sam jubileusz, to pozostaje mi uparcie twierdzić, że wypada właśnie dwustupięćdziesięciolecie powstania Sceny Narodowej. Jak dowodziłem w artykule "Rocznicowe liberum veto", a także jak argumentował Andrzej Kruczyński w tekście "Teatr publiczny - od staropolskich początków", dzieje naszych scen publicznych mają dłuższą historię. Dariusz Kosiński w polemicznej wobec mego tekstu wypowiedzi nie przeczy temu, a nawet pisze: "Nie twierdzę też, że teatr publiczny w Polsce pojawił się po raz pierwszy 19 XI 1765", co swoją drogą nieco kłóci się z jego obroną przyjętej nazwy jubileuszu. Nie wiadomo mi też, aby ktoś inny z organizatorów skutecznie dowiódł, że dzieje teatru publicznego w Polsce rozpoczynały się od roku 1765. Jednocześnie pragnę przypomnieć, że uznanie tej daty za początek Sceny Narodowej (inaczej: "Sceny