"Pani Moru" w reż. Seba Majewskiego w Teatrze im. Szaniawskiego w Wałbrzychu. Pisze Przemek Gulda.
Pierwsza na polskiej scenie próba opowiedzenia, jak pandemia zmienia życie i teatr. Udało się znaleźć do tego ciekawy język i formę. To groteskowa bajka dokumentalna o królestwie dotkniętym morem, śmieszny i smutny zarazem spektakl o lęku, bezradności i niemożności. Także o niemożności tworzenia teatru w takiej sytuacji: aktorki i aktorzy sami kleją sobie nieudane papierowe kostiumy i grają z autoironiczną przesadą. Coś, co normalnie byłoby nie na miejscu, w tym kontekście okazuje się jedynym wyjściem.