- Ten spektakl nie jest rekonstrukcją i sentymentalną próbą powrotu do przeszłości. Okazało się, że nie da się wejść w stare kostiumy, bo jesteśmy już innymi ludźmi - o spektaklu "Maciej Korbowa i Belatrix" z Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie opowiada Paweł Deląg w Pani.
Tego przedstawienia nie można traktować w kategoriach stricte teatralnych. Nasz "Maciej Korbowa i Bellatrix" jest nietypowym zjawiskiem. Po 22 latach od zagrania spektaklu w PWST w Krakowie spotkaliśmy się ponownie na scenie i zaprosiliśmy do współpracy Krystiana Lupę, który był naszym opiekunem i pedagogiem. Przez cały ten czas dramat Witkacego w pewnym sensie mi towarzyszył. Kiedy kupiłem mieszkanie, na jednej ze ścian zawisł plakat z krakowskiego przedstawienia z 1993 r. Nigdy jednak nie sądziłem, że kiedyś spotkamy się jeszcze na jednej scenie w tym samym składzie. Szczególnie że kontakty się pourywały, a część kolegów nie jest już z zawodem związana. Aż pewnego dnia mój kolega Tadeusz Łomnicki rzucił szalony pomysł: "Może byśmy to jeszcze raz zagrali?". Pomyślałem: czemu nie? Zaczęło się intensywne szukanie i odnawianie więzi na Facebooku. Ten spektakl nie jest jednak rekonstrukcją i sentymentalną próbą powrotu do przeszłości. Oka