EN

12.05.2007 Wersja do druku

Zza bramy klasztoru

"Teczki" Ósemek wcale mnie w dobry humor nie wprawiały. Bo świat absurdu komunistycznego jakoś tak bezwiednie zaczął przypominać naszą codzienność i jej dzisiejsze absurdy. Inne bardzo, ale jakże podobne. Język, postawy, hipokryzja, konformizm, małość i miałkość ludzkich decyzji. Inna jest Polska, ale człowiek często się nie zmienił - pisze Tomasz Dostatni OP w Gazecie Wyborczej - Lublin.

"Duch mój i moje sumienie są dla mnie ważne" - te słowa Sołżenicyna wyśpiewywała Ewa Wójciak w trakcie spektaklu "Teczki". Poznański Teatr Ósmego Dnia, kultowy dla opozycji demokratycznej czasów komunistycznych, wyraziciel wielu manifestów tak ważnych dla budowania naszej wrażliwości liberalnej i znak sprzeciwu w wielu bojach antytotalitarnych, tym razem podjął zmaganie w formie oczywiście artystycznej z zawartością swoich ubeckich Teczek. Czekałem na ten spektakl. Nie mogłem go zobaczyć w Poznaniu ani w Warszawie. I może dobrze, że właśnie w Lublinie dane mi to było. Bo przecież jestem poznaniakiem żyjącym na emigracji w Lublinie. Lublin i Poznań zaprosili też Warszawę. Przyjechał Adam Michnik i Wiktor Osiatyński. Druga myśl, którą wyłowiłem z tych, które wypowiadali aktorzy: "im głupiej, tym bliżej sedna rzeczy". No bo jak inaczej przedstawić zawartość tego, co SB pisało o Ósemkach. I chyba nie tylko o nich. Groteska, śmiech, ale

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Przyjaźń chroni przed złem

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Lublin nr 110

Autor:

Tomasz Dostatni OP

Data:

12.05.2007

Realizacje repertuarowe