Umarł Zygmunt Hübner - jeden z najwybitniejszych i, co najważniejsze, najbardziej twórczych, poszukujących ludzi naszego teatru. Los jest niesprawiedliwy, uderza ślepo i brutalnie. Zygmunt Hübner powinien być pośród nas i dla nas pracować, a oto - już go nie ma. Umarł po ciężkiej chorobie 12 bm., nie ukończywszy 59 lat. Po dyplomach PWST w Warszawie (w 1952 r. ukończył wydział aktorski, w 1956 reżyserię) - już w 28 roku życia był najmłodszym w Polsce kierownikiem artystycznym teatru, wkrótce zaliczonego do najlepszych w kraju. Był to Teatr "Wybrzeże" w Trójmieście, gdzie po raz pierwszy wystawił Szewców Witkacego - (wystawił, a nie mógł pokazywać szerokiej publiczności!), gdzie promował nową dramaturgię światową (reżyserował i sam grał Berengera w Nosorożcu Ionesco), gdzie mieliśmy pierwszą po wojnie wspaniałą jego inscenizację Zbrodni i kary Dostojewskiego z Fettingiem i Gwiazdowskim. Jako kierownik artystyczny teatru dbał o re
Tytuł oryginalny
Zygmunt Hubner
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu Nr 12-14