Po dwuletniej przerwie mamy znów na rzeszowskiej scenie Fredrę. Tym razem nie drugorzędną komedyjkę, lecz dzieło przednie, zaliczane obok "Zemsty", "Ślubów panieńskich", "Pana Jowialskiego", "Dożywocia", "Męża i żony" do najwybitniejszych w twórczości pisarza - "Damy i huzary". " Recenzent mający pisać o kolejnej, tylko po wojnie siedemdziesiątej którejś inscenizacji "Dam i huzarów" znajduje się w prawdziwym kłopocie. Co napisać, co nie byłoby powtarzaniem truizmów, prawd ustalonych o tej sztuce i w ogóle o twórczości Fredry? Że nie rozumiano Fredry za życia, że potem interpretowano go na miarę czasów - a to w stylu patetycznie narodowym, a to farsowo, a to w nowych, bulwersujących odczytaniach i że na koniec, w najbliższym nam okresie zaczęto grać "czystego" w stylu i formie Fredrę? Wie o tym, a przynajmniej powinien wiedzieć każdy uczeń szkoły średniej. Podejrzewam, że w kłopotliwym położeniu znajduje się również reż
Tytuł oryginalny
Zwycięstwo huzarów
Źródło:
Materiał nadesłany
Profile Rzeszów nr 12