"Zmierzch bogów" w reż. Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Agnieszka Kochanowska w Dwutygodniku.com.
W gdańskim "Zmierzchu bogów" to nie brutalizm przykuwa uwagę, lecz toczący się na uboczu proces manipulacji, który pokazuje sposób, w jaki sprytni politycy wykorzystują słabości elit. Grzegorz Wiśniewski zrealizował scenariusz Nicoli Badalucco, Enrica Medioli i Luchino Viscontiego z wielkim wyczuciem formy teatralnej, znakomicie tworząc nastrój kolejnych scen, pozwalając na delektowanie się niuansami budującymi znaczenia. Monumentalna scenografia Barbary Hanickiej (imponująca i świetnie pomyślana), której głównym elementem są dwie stalowe ściany, nadaje wydarzeniom wymiar antycznej tragedii. Podobnie działa przytoczony na początku fragment z "Makbeta", w którym rolę wiedźm grają oficerowie SS. W tym pomnikowym otoczeniu bohaterowie wydają się niepełnowymiarowi - za mali, słabi i zbyt nieporadni na role, które grają, chwieją się na koturnach. Baronowa Sophie (Ewa Dałkowska) - spiritus movens większości aktów okrucieństwa, które mają miejsc