"Zwodnica" Thomasa Middletona i Williama Rowleya - wystawiona w warszawskim Teatrze Polskim przez Wojciecha Adamczyka - należy do przedstawień, w których najbardziej interesująca wydaje się sama intryga. Utwór, jakkolwiek z 1622 r., jest u nas jeszcze stosunkowo świeży i mało "ograny" (bodaj jedno przeniesienie sceniczne przed laty w Łodzi). Stylistycznie "Zwodnica" jest bardzo bliska tragediom Szekspira, co i nie dziwota, bo jednym z autorów był elżbietański aktor (Rowley), drugim zaś - generalny kronikarz Londynu. Historia pięknej, szlachetnie urodzonej dziewczyny, która z podszeptów miłości dopuszcza się zbrodni (skrytobójczo pozbywa się nie chcianego konkurenta do ręki), a - w konsekwencji - i wiarołomstwa, ma wszelkie dane, by liczyć na żywe zainteresowanie widzów. Są tu klasyczne tropy dramatu elżbietańskiego. Akcji, rozgrywającej się na dworze hiszpańskiego kasztelana, niby w lustrzanym odbiciu towarzyszą podobnie skonstruowane układy persona
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 239