"Imię róży" wg Umberto Eco w reż. Radosława Rychcika w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.
O tym, że Radosław Rychcik przeżył "duchowy zwrot" w swoim życiu, nie tylko plotkowano w środowisku od jakiegoś czasu. Reżyser przyznał to przed premierą w Teatrze im. Słowackiego "Imienia róży". Ale niestety spektakl oparty na najsłynniejszej książce Umberto Eco zamiast wielowymiarowej produkcji stał się deklamatorskim popisem. Historia wizyty dwóch mnichów - Wilhelma z Baskerville (niezła kreacja Rafała Dziwisza) i Adso z Melku (Karol Kubasiewicz) - w słynnym opactwie przy okazji odbywającej się tu teologicznej debaty, mają zgłębić wątek tajemniczej śmierci jednego z zakonników. A rozwiązanie zagadki zdaje się tkwić gdzieś między księgami w zakonnej bibliotece... Niestety, świat mnichów, który dla Umberto Eco stał się punktem wyjścia do wielowarstwowej opowieści na temat hierarchii, wiedzy, siły książki, ale i katolickiej etyki seksualnej oraz grzechów kościoła, w tym wypadku potraktowany jest dość umownie i bez głębszej analiz