WŁAŚCIWIE dopiero w listopadzie nastąpił w stolicy pełny rozruch teatralnego sezonu: premiera za premierą i to w tych teatrach, od których zazwyczaj najwięcej oczekujemy i najwięcej też- w zasadzie - otrzymujemy. U Hanuszkiewicza - "Dziady", u Holoubka - "Noc listopadowa", u Hubnera - Szekspirowska ,"Burza" i Fredrowska "Zemsta". Jeśli słyszy się często od Polaków za granicą, że tęsknią tak bardzo za warszawskim teatrem to można te tęsknoty dobrze zrozumieć i usprawiedliwić dopiero właśnie w takich dniach w których nasza teatralna czołówka przystępuje do zmasowanego ataku. Z drugiej strony jednakże powiada Wyspiański, iż listopad to dla Polski niebezpieczna pora - czy zatem wszystkie zamysły inscenizatorów powiodły się w te listopadowe wieczory? Myślę w każdym razie, że wszystkie (lub prawie wszystkie) z wymienianych spektakli zasłużyły sobie na miano kontrowersyjnych że będą miały swoich zagorzałych entuzjastów i zaciekłych przeciwnik�
Tytuł oryginalny
Kurier warszawski
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr.1756