Po ostatnich wielkich wzruszeniach jakie przeżyliśmy w telewizyjnym teatrze należała się widzom komedia, farsa, coś lekkiego. Niestety, w polskim teatrze zasadą się już stało, że jak repertuar lekki to waga artystyczna produktu też lekka. Na szczęście znów zetknęliśmy się z wyjątkiem. Andrzej Łapicki jako reżyser wczorajszego, mało znanego Fredry oparł się na aktorstwie aktorów i dobrze zrobił. Wiesław Michnikowski i Bronisław Pawlik stworzyli typy i dali koncert gry na pograniczu karykatury, farsy i komedii dell'arte. To było naprawdę bardzo śmieszne, bardzo dobre i dość niezwykłe w naszym teatrze, gdzie nikt nie umie grać farsy. A Michnikowski potrafi! Jak się okazało (gdy nie musi grać starego subiekta) także i Pawlik gra wspaniale, swobodnie i z pełnym efektem jakiegoś polskiego Pantalone czy Dottotre (to są typy z włoskiej pantomimy). Jako Colombina objawiła się znana już od najlepszej strony Joanna Szczepkowska. Ta doskonała aktork
Tytuł oryginalny
Zrzędność i przekora
Źródło:
Materiał nadesłany
Echo Krakowa, nr 22