Trudno, trzeba o tym mówić i mówić, pisać i pisać, nie odpuszczać, buntować się, wyrażać sprzeciw. Inaczej zostaniemy na pustyni, a demokracja nie da sobie rady bez kultury. Za każdym razem, kiedy władza chce wyciąć dobrego artystę, żeby go uciszyć, bo ma inne poglądy polityczne, bo robi "pedalski teatr", "lewacki teatr", "awangardowy teatr" - trzeba reagować - pisze Agnieszka Wolny-Hamkało w Przeglądzie.
Dyrektor teatru jest artystą, tak jak jest nim kurator wystawy lub krytyk. To wszystko formy twórczości, choć na innym poziomie. Wymagają - jak mówi reżyser Krystian Lupa - charyzmatu, to znaczy talentu. Tymczasem marszałek województwa dolnośląskiego wraz z ministrem Glińskim (który podpisuje nominację) wymieniają właśnie Krzysztofa Mieszkowskiego - dyrektora artystę z sukcesem i doświadczeniem - na Cezarego Morawskiego, aktora znanego z "M jak miłość". Dlaczego marszałkostwo chce się pozbyć dyrektora, który rozsławił wrocławski Teatr Polski na całym świecie i zdobywał nagrody na najważniejszych międzynarodowych festiwalach? W którego teatrze stale reżyserują Krystian Lupa, Michał Zadara, Krzysztof Garbaczewski, Jan Klata, Marcin Liber, Monika Strzępka czy Ewelina Marciniak? Bo przecież nie dlatego, że znaleziono na jego miejsce lepszego kandydata, obdarzonego doskonalszym gustem, bardziej wpływową wizją lub błyskotliwym talentem. Krystia