"Szajba" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reż. Marcina Libera w Teatrze im. Fredry w Gnieźnie. Pisze Joanna Ostrowska.
Zygmunt Miłoszewski w jednym ze swoich kryminałów wkłada w usta policyjnego psychologa-profilera słowa, które w kontekście spektaklu "Szajba" z gnieźnieńskiego teatru brzmią jak najlepszy komentarz. Postać w kryminale nazywa się Jarosław Klejnocki i jeśli wczytać się w jej opis nie ma wątpliwości, iż pierwowzorem dla niej był poeta, literat, polonista noszący takie właśnie nazwisko, bierze on mianowicie udział w konkursie na "najbardziej polskie słowo" (co pasuje raczej do językoznawcy, niż do psychologa). Tym najbardziej polskim ze słów miałby być wyraz: żółć. "() Składa się z samych polskich znaków diakrytycznych charakterystycznych ekskluzywnie dla języka polskiego i w ten sposób zyskuje rangę tyleż oryginalności, co niepowtarzalności (). Po drugie, mimo że wyraz ten językowo jest dystynktywny, zawiera treści uogólniające, w symboliczny sposób stanowi o naturze wspólnoty, która się nim, przyznajmy, że niezbyt często, posługuje