EN

26.02.2000 Wersja do druku

Zostaje tylko bat?

Można by polemizować z psychoanalityczną wizją "Snów", z rozwiązywaniem zagadki Raskolnikowa na gabinetowej kozetce. Ale sceniczne efekciarstwo odbiera tej polemice rację bytu.

Spośród licznych postaci, relacji, wątków i aspektów "Zbrodni i kary" Eugeniusz Korin wybrał kilka. Bardzo byłam ciekawa tego wyboru. Intrygował mnie też tytuł przedstawienia: "Sny". Czy w nich należy upatrywać źródła zła? Czy obnażają ciemną stronę naszej natury, pokazują jakąś ukrytą prawdę o nas? A może i zbrodnia, i kara pozostaną w sferze potencjalności? Szłam na przedstawienie z nadzieją: ten tekst - przy całej swej uniwersalności - jest przecież tekstem na dziś. Namnożyło się Raskolnikowów - i tych świadomych swej roli, i tych ulegających jej mimowolnie. Jakkolwiek paradoksalnie by to nie brzmiało, cieszyłam się też na "poważne" przedstawienie - bardzo mi takiego brakowało w Teatrze Nowym od dłuższego czasu. Moje odczucia po spektaklu trudno nazwać rozczarowaniem, zawodem. To raczej smutek. Jest w "Snach" co najmniej kilka elementów, które sprawiają, że nie potrafię przestać myśleć o tym przedstawieniu: to niewątpliwie t

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zostaje tylko bat?

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wielkopolska nr 48

Autor:

Ewa Obrębowska-Piasecka

Data:

26.02.2000

Realizacje repertuarowe