Cisza po trzecim gongu nie zawsze jest przebudzeniem baśni. Pierwszy gong nie rusza cię nigdy. To jasne. Stoisz pięknie, celnie, jak głaz towarzyskiego obycia. Ni drgniesz przy pierwszym, bo tylko amator drży przy pierwszym. Ty? Wykluczone! Jesteś ponad. Ty przy pierwszym kwitniesz. Brylujesz w foyer. Tak. Pąk teatralnego samarytanizmu - pochylasz się nad programem premiery. Zawsze i wszędzie tak jak w piątek w teatrze Groteska. Litościwym okiem suniesz po literach, cmokasz, wzdychasz, sadło wyrozumiałości z nogi na nogę przekładasz, oko w płaskie niebo wysokiego sufitu wznosisz, wzdychasz: No tak... Skwierczy wysublimowanie. Twoi druhowie bywalcy w lot łapią szyfr dyszeń twoich. Przytakują, podziwiają, są z tobą. Ergo - kolejny raz w życiu twoim jest szalenie wieczorowo. Jeszcze nie wiesz, że dziś w teatrze nie przebudzi się baśń. Nie wiesz i pewnie dlatego czujesz, jak się w tobie rytualnie ucieleśnia stare Cortazara zdanie o naturze teatrzyków cz
Tytuł oryginalny
Zostać na schodach
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 12