TEATR Nowy z Poznania przywiózł obok "Trzech sióstr" Czechowa - "Zorzę" napisaną przez Bogusława Schaeffera w reżyserii Izabeli Cywińskiej. Przedstawienie "Zorzy", wbrew prostym skojarzeniom z tym tytułem, jest spektaklem bardzo męskim, pełnym niecierpliwości, mocnych słów i mocnych decybeli. Potencjalni widzowie chętnie kupują bilety jeśli afisz obiecuje komedię. Później, na scenie i widowni różnie bywa z tą wesołością. W przypadku jednak Schaeffera wiadomo z góry, że będzie dużo zabawy. Dzieje się tak i na spektaklu "Zorzy", śmiejemy się blisko trzy godziny, ale jeszcze z rozbawienia trzęsąc ramionami w pewnym momencie zaczynamy nimi wzruszać i dziwić się, że reżyser nie opanował autorskiego gadulstwa. W wartkim potoku stów i miniincydentów gubi się treść, która przecież istnieje i intryguje. Skłonni jesteśmy dopatrzeć się przenośni, uogólnień. Drugiego dna. Ale skwapliwie śledząc dowcipne dia
Tytuł oryginalny
Zorza Bogusława Schaeffera
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 84