EN

6.10.2006 Wersja do druku

Zofia de Ines i jej zabawy z kolorami

- Staram się pracować dłuższy czas z reżyserem. Zmieniają się sztuki i potem są kolejne małżeństwa sceniczne z reżyserami. Czasami bywają nieporozumienia, bo czują się oni w teatrze pierwszymi po Bogu. Trzeba mieć dużo pokory, wyczucia, aby przeforsować coś swojego - mówi ZOFIA DE INES, kostiumolog i scenograf.

Rozmowa z Zofią de Ines [na zdjęciu], kostiumologiem, mistrzynią warsztatów dla młodych twórców, zorganizowanych podczas Festiwalu Działań Teatralnych i Plastycznych Zdarzenia w Tczewie. Jest pani mistrzynią w opracowywaniu kostiumu, operowaniu kolorem. Łączy pani ze sobą różne kolory i materiały... - Nie tylko lubię naturalne materiały, ale także te z najnowszej technologii. Staram się robić coś, co odpowiada dzisiejszym czasom, mimo że w tym zawodzie pracuję sporo lat. Bardzo mnie interesują materiały zupełnie sztuczne, syntetyczne, one też mają swoją szlachetność na przykład laikry, mikrofibry. Sztuczna skóra jest dużo lżejsza od prawdziwej. W technologiach nastąpiło przewartościowanie, bo przemysł tekstylny rozwinął się. Muszę iść z duchem epoki i nie mogę tylko z lnu i jedwabiu wykonywać ubiorów. Kolor też jest dla mnie ważny. Kiedyś robiłam stroje w jednej gamie kolorów, teraz dla wydobycia zgrzytu, dramaturgii wykonuję

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zofia de Ines i jej zabawy z kolorami

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki nr 234

Autor:

Józef M. Ziółkowski

Data:

06.10.2006