- Staraliśmy się badać problemy, które widać w większości polskich miast i tej części Europy, ale oczywiście największą inspiracją jest Kalisz. W tym spektaklu widz będzie mógł odnaleźć ślady związane z historią miasta, z życiem Kalisza, ale przetworzone przez fikcję. Jakbyśmy nałożyli na miasto filtr, żeby zobaczyć siebie w pewnym oddaleniu - mówi Weronika Szczawińska, reżyserka spektaklu "Klęski w dziejach miasta" w Teatrze im. Bogusławskiego w Kaliszu.
W jednym z wywiadów powiedziała Pani: "Teatry warszawskie, a wraz z nimi i inne z dużych miast, są kompletnie zamknięte na nowe nazwiska. Łatwiej zrobić eksperyment na obrzeżach. Na tak zwanej prowincji można odkryć niesamowitych aktorów. Tam są świetne zespoły i ludzie, artyści, którzy tylko czekają, by ich potraktować poważnie." Czy to stwierdzenie jest nadal aktualne i jak przekład się ono na Pani współpracę z kaliskim teatrem? - Na pewno. Chociaż - od czasu, kiedy udzielałam tego wywiadu sytuacja trochę się zmieniła. Niektóre większe ośrodki, jak Wrocław czy Kraków, stały się bardziej otwarte. W kaliskim zespole rzeczywiście dostrzegam dużą otwartość na inny system pracy i na spotkanie z czymś, co jest nowe. Na spotkanie ze spektaklem konstruowanym w autorski sposób, oparty na nowym tekście, pisanym specjalnie dla nas przez moją najbliższą współpracowniczkę - Agnieszkę Jakimiak. 25 kwietnia odbędzie się premiera "Klęsk w dzi