Heroicznym trzeba nazwać wystawianie "Studium o Hamlecie" w dzień po śmierci reżysera przedstawienia. Jeszcze na dziesięć minut przed spektaklem sala była prawie pusta - tak jak często działo się na "trudnych" spektaklach Jerzego Grzegorzewskiego. Ale zanim zgasły światła, teatr zapełnił się ludźmi, wielu z nich ubranych było na czarno. Dawno chyba w gmachu Teatru Narodowego słowa i cisza nie miały tak wielkiej siły, aż strach powiedzieć - siły sprawczej, bo przecież schorowany Wyspiański w tym spektaklu jest już prawie po drugiej stronie. Kilka poziomów rzeczywistości teatralnej, które przeplatają się ze sobą w tym przedstawieniu, nagle odsłoniło swój nierozerwalny związek z rzeczywistością pozateatralną. Pytania, które postawił w tym spektaklu po raz kolejny Grzegorzewski, o relacje między życiem a sztuką, między twórcą, a tym, co stworzone, wreszcie między twórcą a całym zastępem Duchów, z którymi obcuje, znalazły w ten wiec
Tytuł oryginalny
Zobaczone, przeczytane
Źródło:
Materiał nadesłany
Zeszyty Literackie nr 3