Wiele osób kojarzy jego twarz, ale tylko nieliczni wiedzą, że popularny Zbigniew z "Plebanii" w rzeczywistości nazywa się STANISŁAW GÓRKA. - Jest to chyba mój największy sukces zawodowy. Z drugiej jednak strony od siedemnastu lat aktywnie działam w Teatrze Pod Górkę, którego jestem założycielem.
ROZMOWA ze Stanisławem Górką, Zbigniewem z popularnego serialu "Plebania": Skąd w u pana pomysł na aktorstwo? - Wszystko zaczęło się od Marty Jakubowskiej, nauczycielki z dęblińskiego Zespołu Szkół Ogólnokształcących, która zaproponowała mi udział w zespole teatralnym. Początkowo byłem pomocnikiem, ale z czasem dostawałem coraz poważniejsze role. Przełom nastąpił, kiedy Marta przyniosła na zajęcia płytę Bułata Okudżawy, na której był utwór "Modlitwa" Francois Villona. Kiedy posłuchałem go, przeżyłem katharsis. Nigdy nie byłem gorliwie religijny, ale ten utwór, w którym jest mnóstwo przestrzeni, zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Kolejnym etapem było spotkanie z Ireną Jun. Zakochałem się w niej platonicznie; ona byłą dojrzałą kobietą i, niestety, miała męża. Pamiętam, że była dla mnie takim pięknym czarnowłosym aniołem. W czwartej klasie spytałem czy nadaję się na aktora. I co powiedziała? - Że mam szans