Gombrowicz w roku 1969 w rozmowie z de Roux mówi, że drukował "Iwonę księżniczkę burgunda" w roku 1935 w miesięczniku "Skamander"; program teatralny informuje, że był to rok 1938, zaś biograf młodości Gombrowicza Tadeusz Kępiński - że były to lata 1937-1938 i "Wiadomości literackie"... Nie jest tedy pewne, kiedy i, gdzie rzecz ujrzała światło dzienne? Że nie jest pewne czym jest ta komedia, to widać gołym okiem. Iwona snuje się przez polskie sceny jak zadanie maturalne, wykonują ją jak obowiązki małżeńskie, a wykonują różnie. Wydaje mi się, że widziałem jedną Iwonę jeżdżącą na wrotkach, co po Balladynie na motocyklu marki honda było szczególnie pomysłowe: mogła przecie zostać cyrkówką albo somnambuliczką zdjętą z dachu przy pełni księżyca. Cudzoziemcy, których nie obowiązuje nabożny stosunek do literatów i literatury, oceniają Iwonę jako dzieło złamane i puste, ale to cudzoziemcy i mają prawo nie czuć niuansów. Iwona je
Tytuł oryginalny
Znów ta Iwona!
Źródło:
Materiał nadesłany
Stolica nr 4