- Chciałam sprawdzić, na co mnie stać. Długo szukałam tekstu, który pozwoliłby mi być teatralną Zosią-Samosią. Przewertowałam sterty dramatów i scenariuszy w miesięczniku "Dialog" i trafiłam na dramat Iwana Wyrypajewa składający się z czterech monologów. Jednocześnie szukałam formy - mówi wrocławska aktorka AGATA KUCIŃSKA, laureatka tczewskich Zdarzeń.
Krzysztof Kucharski: Śni się Pani już następny festiwal? "Sny" z każdego festiwalu wracają z nagrodą. Agata Kucińska: Jeśli dostanę zaproszenie na następny festiwal, to z przyjemnością pojadę. To Pani dyplomowe przedstawienie na wydziale lalkarskim i do tego sama je Pani wyreżyserowała i wrobiła do niego lalki. - Tak sobie założyłam: Chciałam sprawdzić, na co mnie stać. Długo szukałam tekstu, który pozwoliłby mi być teatralną Zosią-Samosią. Przewertowałam sterty dramatów i scenariuszy w miesięczniku "Dialog" i trafiłam na dramat Iwana Wyrypajewa składający się z czterech monologów. Jednocześnie szukałam formy. Bawiłam się gliną, lepiąc małe laleczki i to była inspiracja do miniaturowej formy. Pani lalki mieszczą się na dłoni i zrobione są ze sznurka. Myślę, że ta prostota wszystkich urzeka. Pierwsi poznali się na Pani dziennikarze, przyznając Pani nagrodę im. Tadeusza Burzyńskiego na Wrocławskich Spotkaniach Teatró