Po 1989 roku, po euforii wolności, wiek XXI przyniósł eskalację mentalnej i politycznej cenzury, której ofiarą padł spektakl "Golgota Picnic" Rodriga Garcii - pisze Krystyna Duniec w Dwutygodniku.com.
O tym, że świat jest sceną zbrodni, przekroczeń, perwersji i wszelkich możliwych nadużyć politycznych, społecznych, egzystencjalnych, etycznych, moralnych wiadomo od tysiącleci. Edmund Burke już przed wiekami był przekonany, że czerpiemy pewną przyjemność z widoku prawdziwej niedoli i cierpienia innych, "nie ma bowiem widoku, za którym bardziej byśmy równie ochoczo gonili, jak za widokiem niezwykłego i wielkiego nieszczęścia" ("Dociekania filozoficzne o pochodzeniu naszych idei wzniosłości i piękna", 1757). Egzystencjalne wezwanie Sorena Kierkegaarda: "oddal różnicę odmienności, abyś mógł kochać bliźniego" ("Dzieje miłości") dawno już ustąpiło miejsca tezie Freuda, że bliźni człowieka wystawia drugiego na pokusę, by zaspokoił swą agresję, upokorzył go, przysporzył mu bólu, męczył i nawet zabił. Po drugiej wojnie światowej, Zagładzie, Archipelagu Gułag i Rwandzie idea bliźniego straciła swoją moc. Nie bierze się to tylko z tego