Sztukę o szaleństwie wyreżyserowała, żeby nie zwariować. Reżyserka teatralna i operowa, która od trzech sezonów piastuje stanowisko dyrektorki artystycznej Studio teatrgalerii, w swojej inscenizacji "Metafizyki dwugłowego cielęcia" Stanisława Ignacego Witkiewicza kontynuuje awangardową tradycję stołecznego teatru, pozostając jednocześnie wierną Witkacowskiej czystej formie.
Maciej Ulewicz: - Spotykamy się świeżo po premierze twojego nowego spektaklu. Dlaczego Witkacy, dlaczego ten dramat, dlaczego teraz? Natalia Korczakowska: - Bo to wnikliwe studium szaleństwa człowieka Zachodu z lat 20. ubiegłego wieku, które dziś stało się jeszcze bardziej aktualne. Interesuję się szaleństwem ludzi. Powiedz, czy znasz kogoś po trzydziestce, kto nie jest szalony? Robię o tym sztukę, żeby nie zwariować. To daje złudzenie kontroli. Dlatego fascynują mnie Witkacy, Strindberg i Dostojewski, którzy zajmują się tym, co się dzieje z człowiekiem, gdy choruje jego umysł. Rozregulowany umysł ludzki generuje niesamowitą ilość skrajnych namiętności i emocji. To jest bardzo atrakcyjny materiał teatralny. A jeżeli idzie z tym jeszcze w parze apokaliptyczny obraz przyszłości naszej cywilizacji, to tym ciekawiej. Na przykład w "Biesach" jest zawarty obraz szaleństwa ludzi w kontekście przełomu historycznego, który obserwował Dostojewski. Witk