Czynnikiem utrudniającym pracę recenzenta teatralnego jest pośpiech. Przed wojną natychmiast po przedstawieniu siadaliśmy do pisania. I natychmiast po napisaniu recenzji trzeba było wyrzucać wrażenia jak balast z przeładowanego okrętu, by zająć się premierą następną. Tak że lepiej dziś pamiętamy przedstawienia oglądane w okresie pierwszej młodości, niż te, z których zdawaliśmy sprawę. Kto nie ma na gardle owego przymusu bezzwłocznego pisania, może kilkakrotnie oglądać ten sam spektakl. A to jest znakomita szkoła myślenia, obserwowania, snucia wniosków. Miał rację Karol Estreicher, nie mylił się Sarcey. Jednego wieczora zadrga w nas jakaś struna - kiedy indziej wyjaśni się ważny szczegół. Kto głęboko przeżywa radość teatralnego doznania, zatęskni za powtórnym doznaniem tej samej, a przecież wciąż nowej przygody. Może to być czasem przyjemność przekorna. Wartość rozpoczynanej przez krytykę dyskusji pole
Tytuł oryginalny
Znaki zapytania
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 13