- Mam wrażenie, że niewiele osób w naszym środowisku teatralno-scenograficznym do końca rozumie znaczenie języka abstrakcji. U nas jest za dużo literatury, która chce opowiedzieć o formie plastycznej, liczy się rekwizyt, który musi coś symbolizować - mówi prof. Bohdan Cieślak, kierownik Pracowni Architektury Widowiska Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu.
Krystyna Matuszewska: Studiował pan architekturę wnętrz i wystawiennictwo w Pracowni Wystaw i Widowisk Masowych prof. Witolda Gyurkouicha. Czy pomysł, aby poświęcić się scenografii, pojawił się już w czasie studiów? - Początkowo myślałem o malarstwie, zdałem na architekturę wnętrz i nie miałem pojęcia, że w przyszłości będę się zajmował scenografią. W pracowni prof. Gyurkovicha była taka fajna sytuacja, że wystawiennictwo dotykało kwestii związanych ze spektaklem. Pojawiały się tematy problemowe typu "rowerem w poprzek" "żółty świat", ale także "teatr przedmiotu". Muszę przyznać, że te ćwiczenia bardzo uruchamiały myślenie, Wcześniej interesowałem się filmem, scenografią filmową, ale nie rozwiązaniami scenograficznymi w teatrze. Ważna więc była osobowość profesora... - ...wyjątkowa: połączenie wielkiej inteligencji i przekory intelektualnej, która jest tak istotna. Jeśli mamy dotykać tematów spektaklowych, trudno myś