- Kościół w Polsce ma bardzo duży wpływ na politykę i życie publiczne, ale jednocześnie nie radzi sobie z radykalnymi postawami wewnątrz wspólnoty. Swoim cichym przyzwoleniem często legalizuje je i używa ich do walki z tymi, co inaczej myślą - mówi w Dwutygodniku reżyser Grzegorz Jarzyna.
ZOFIA MARIA CIELĄTKOWSKA: "Męczennicy" na podstawie dramatu Mariusa von Mayenburga to tekst o radykalizmie religijnym, tożsamości w neoliberalnej współczesności, relacji jednostka a społeczeństwo. Skąd pomysł na ten spektakl, o czym on jest dla ciebie? GRZEGORZ JARZYNA: To dla mnie przede wszystkim historia młodej dziewczyny, która z braku kontaktu z rzeczywistością, czyli ojcem, szkołą czy Kościołem, ucieka w swój świat, aby się wyrazić. Chciałem opowiedzieć tę historię od strony głównej bohaterki - podążyć subiektywną drogą, potraktować świat jako jej wyobrażenie. Właśnie, świadomie rezygnujesz z Benjamina, który jest w oryginalnym tekście i stwarzasz Lidkę - zresztą fenomenalnie zagraną przez Justynę Wasilewską. Gdybym miała opisać postać Benjamina, to użyłabym prawdopodobnie słów: pustka i pogarda. Lidka jest postacią bardziej złożoną: prowokująca, irytująca, radykalna, zagubiona, ale też wrażliwa. - Chciałem nasąc