EN

26.10.2021, 19:27 Wersja do druku

Zmysłowość Jarosława

Dominik Werner / mat. teatru

"Życie intymne Jarosława" Magdy Kupryjanowicz i Michała Kurkowskiego w reż. Kuby Kowalskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Barbara Pitak-Piaskowska, członkini Komisji Artystycznej 27. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

Kuba Kowalski zaprasza nas do świata z pogranicza jawy i snu, życia i śmierci. We współpracy z Magdą Kupryjanowicz i Michałem Kurkowskim stworzył w Teatrze Wybrzeże opowieść-labirynt, nadto hipnotyzującą i wciągającą. Całość zasadza się nie tyle na samej sylwetce Jarosława Iwaszkiewicza, co jego homoseksualnej relacji z Jerzym Błeszyńskim. Wybitny pisarz, ambasador polskiej literatury, szef Związku Literatów Polskich, (ba!) mąż i ojciec, człowiek, który stał się legendą za życia – taka strona Iwaszkiewicza jest najpowszechniej znana. Jednak istnieje też inne oblicze artysty. W środowisku warszawskim pisarz znany był ze swych homoseksualnych ciągot oraz tego, że nie krył się specjalnie ze swymi preferencjami.

Kupryjanowicz, Kowalski i Kurkowski podczas prac nad spektaklem wyszli poza obręb znanych faktów, podejmując trudne wyzwanie przekazania widzom czegoś więcej aniżeli opowieści o miłosnej relacji dwóch mężczyzn. Choć narracja zasadza się na głębokiej emocjonalnej więzi pomiędzy Iwaszkiewiczem a Błeszyńskim, a twórcy przedstawienia korzystali między innymi z takich źródeł jak zapiski z Dzienników Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów, listów pisarza do Błeszyńskiego z tomu Wszystko jak chcesz czy fragmentów dramatów Kochankowie z Werony i Efebos, to powstało przedstawienie wielowymiarowe i wieloznaczne. Bo to co dzieje się między bohaterami zyskuje u Kowalskiego w pewnym stopniu wymiar uniwersalny. Uczucie między mężczyznami jest punktem wyjścia do rozważań na temat namiętności, zazdrości, (współ)zależności, choroby, samotności, wreszcie kwestii ostatecznych.

Niezwykle poruszająca jest scena otwierająca spektakl. Wśród prostej i oszczędnej scenografii Kornelii Dzikowskiej, na którą składają się niewielkie podesty oraz rusztowanie, widzimy czterech mężczyzn. Dwaj z nich (Piotr Biedroń i Marcin Miodek), odziani w niezobowiązujące stroje w kolorze kości słoniowej, leżą swobodnie na górnych częściach owego rusztowania, a dwaj pozostali znajdują się na dole konstrukcji. Po chwili okazuje się, że jeden z nich, ubrany w czarny, dość prowokujący strój to Dziad Szpitalny (Robert Ciszewski), który z pietyzmem zaczyna obmywać ciało młodzieńca znajdującego się przed nim (Janek Napieralski). Ta niespieszna czynność przemienia się na naszych oczach w akt cielesnej bliskości. Ręce obu mężczyzn splatają się w intymnym uścisku. Zaciera się granica między opieką nad ciałem zmarłego a erotyczną bliskością, kiedy Dziad Szpitalny stwierdza, że „jak się widzi takie ciało, to aż wstyd, że się samemu żyje”. Nagle, z cienia, wyłania się sylwetka starszego mężczyzny. To ubrany w tweedową marynarkę Jarosław Iwaszkiewicz (Krzysztof Matuszewski), który postanawia dołączyć do człowieka obmywającego ciało jego ukochanego, tym samym zakłócając na moment nadzmysłowy wymiar tej sceny. To znakomicie skonstruowana sekwencja, która wprowadza nas w klimat całości.

Życie intymne Jarosława jest bowiem spektaklem z pogranicza metafory, symboliki i dojmującej namacalności. Wieloznaczność, wręcz wielowymiarowość przenika się tutaj z potrzebą precyzyjnego odniesienia do autentycznych wydarzeń z życia Iwaszkiewicza. Na pewnym etapie niewprawiony widz (a czasem nawet i ten wprawiony) gubi się w gąszczu motywów, postaci, przeskoków w czasie, zmian i zwrotów akcji. Jednak nie poczytuję tego za słabość gdańskiego spektaklu. Przeciwnie, owo rozmycie granic postrzegam jako istotną funkcję w scenicznej próbie rekonstrukcji miłości, która to próba przybiera otwartą formułę.

Szczególnie widoczne jest to w scenie, w której wszystkie postaci, w tym Anna, żona Iwaszkiewicza (Anna Kociarz) siadają przy jednym stole podczas kolacji. Siedzący po jednej stronie mężczyźni są niemal identyczni. Tak jak Błeszyński funkcjonował w życiorysie pisarza jako ktoś dalszy, nieokreślony, tak tutaj nie sposób nam jednoznacznie określić kim de facto są owi mężczyźni. Kogo reprezentują? Jak czytać ich obecność? Tak jak Błeszyński wywracał życie emocjonalne Iwaszkiewicza do góry nogami, tak nam momentami ucieka próba uporządkowania scenicznej narracji.

Na uwagę zasługuje muzyka, która jest moim zdaniem osobnym spektaklem. Rafał Ryterski, odpowiedzialny za tę warstwę przedstawienia przez cały czas jest obecny na scenie. Lekko na uboczu, w cieniu, jest w swej obecności śmiały. Wczuwa się w rytm tworzonej przez siebie muzyki, a jej żywość momentami wręcz drażni i niepokoi. Znów jednak to niczemu nie ujmuje. Więcej, to celowy zabieg, bo tutaj muzyka zespojona z opowieścią musi być do bólu dojmująca i przeszywająca.

Magda Kupryjanowicz, Michał Kurkowski ŻYCIE INTYMNE JAROSŁAWA. Pomysł i reżyseria: Kuba Kowalski, scenografia i kostiumy: Kornelia Dzikowska, muzyka: Rafał Ryterski, ruch sceniczny: Katarzyna Sikora, reżyseria światła: Damian Pawella. Premiera w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku 24 lipca 2020.

Źródło:

Materiał własny

Wątki tematyczne