PRZEDSTAWIENIE to było sygnalizowane od dłuższego czasu, można powiedzieć, że miało przygotowany teren. A jednak zdaje się, że zaszły pewne niespodzianki w odbiorze, przynajmniej pewne przesunięcia akcentów, którym nie zapobiegł niezbyt ciekawie podany wstęp, nie sprzyjający skupieniu na nim uwagi. Mowa tu o przedstawieniu sztuki Michała Bułhakowa "Molier czyli zmowa świętoszków" w reżyserii Macieja {#os#293}Wojtyszki{/#}. Można powiedzieć, w dużym uproszczeniu, że w telewizyjnym odbiorze na pierwsze miejsce wysunął się Molier jakby trochę spychając Bułhakowa, jego dramaty i porachunki. Wynikło to po prostu z tego, że o Molierze wie się więcej. Nie tak dawno emitowany był w telewizji serial o Molierze, gdzie dosyć szczegółowo przedstawione były jego perypetie romansowe i rodzinne z paniami Bejart, jego kłopoty teatralne i twórcze oraz stosunki z królem. Trzy lata temu wyszła książka Georgesa Mongrediena "Prywatne
Tytuł oryginalny
Zmowa nadgorliwości
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza Nr 22