W bydgoskim Teatrze Polskim zobaczyliśmy dramatyczną wersję powieści "Lot nad kukułczym gniazdem" Dale'a Wassermana w reżyserii Wojciecha Adamczyka. Komizm góruje tu nad tragizmem, jednak to nie grzech. Nie pożałują nawet ci, którzy historię tę znają na pamięć. "Lot nad kukułczym gniazdem" Kena Keseya był w latach 60. powieścią kultową. Dość powiedzieć, że jego główny bohater Randle P. McMurphy omal nie odebrał roboty amerykańskim psychiatrom. Powieść przeniósł na scenę Dale Wasserman. Później był film Formana obsypany Oscarami i do dziś nikt chyba nie stworzył bardziej przejmującej adaptacji tej powieści. I taka właśnie zapadła na zawsze w pamięć ludziom na całym świecie. Chcąc nie chcąc gros publiczności przekracza próg bydgoskiego teatru z filmową wizją "Lotu". Aktorzy muszą zatem zmierzyć się wręcz z mitologiczną formą stworzoną przez Formana z Nicholsonem w roli głównej, ale nic to. Od początku grają tak, jakby ta
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta w Bydgoszczy, dodatek do Gazety Wyborczej, nr 275