Pozycja repertuarowa to szczególna - prapremiera współczesnej sztuki gdańskiego autora, na dodatek farsy - gatunku, który w naszym życiu teatralnym triumfy święcił w latach międzywojennych. Nic więc dziwnego, że wszyscy rzucili się na nią skwapliwie, z mniej lub bardziej żarłocznymi zamiarami. Oto miały się spełnić marzenia o polskim dramacie dotykającym w sposób najbardziej bezpośredni "tu i teraz" widza. Spełniły się? Chyba jeszcze nie tym razem... Nasza rzeczywistość ostatnich lat - z raczkującym, ale krwiożerczym, pełnym hochsztapłerstwa i cwaniactwa kapitalizmem - z równym powodzeniem nadaje się jako materiał na kabaretowy skecz, co i tragedię (jeśli ta jest możliwa). Władysław {#au#1205}Zawistowski{/#}, który od lat smakuje różne gatunki literackie, postanowił pomieścić ją w formule programowo zwariowanej, służącej czystemu śmiechowi. Cóż, nietrudno spiętrzyć do absurdu cały ten polski "koloryt lokal
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Gazeta Morska nr 59