"Gałgan" Jarosława Murawskiego w reż. Eweliny Marciniak we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Pisze Mike Urbaniak w Gazecie Wyborczej - Wysokich Obcasach.
Spektakl nie jest przeznaczony dla pań w szynszylach i panów w ślubnych. Woda chlapie na prawo i lewo, a i pomidorem można dostać w twarz. Zaczyna się to okropnie. Ta odstręczająca scenka Wrocławskiego Teatru Współczesnego, która powinna być schowkiem na nieudane spektakle (tylko czyby je wszystkie pomieściła?), ta scenografia za pięć złotych, przebrzydła, to światło reżyserowane jak w pierwszych programach Polsatu w latach 90. - wszystko zapowiadało katastrofę. Do tego Ona, brodząca w kałuży, i On, plumkający na keyboardzie, otulony kołdrą. Ratuj się, kto może! Tymczasem lico moje zdegustowane z każdą minutą jakby jaśniało, a źrenice się powiększać zaczęły, bo oto początkowy obraz nędzy i rozpaczy przemienił się we wciągający, wartki, bardzo ciekawy i świetnie zagrany spektakl. Chodźcie, pośmiejmy się razem z głupoty mędrca "Gałgan" Jarosława Murawskiego w reżyserii Eweliny Marciniak to makabreska rodzinna złożona z