"Kalifornia/ Grace Slick" w reż. René Pollescha w TR Warszawa. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Rene Pollesch, sławny niemiecki reżyser awangardy post-dramatycznej, reżyseruje już po raz trzeci w TR Warszawa. Pozostaje wierny swojej formie, w której projekcje wideo, fototapety, ruchome zastawki, niewykończona dekoracja, refreny w scenariuszu, a wreszcie przekraczanie rampy stały się obowiązkowymi składnikami jego języka. Tak jak autotematyczna gra z formą teatralną, przypominająca widzom, że są w teatrze (jak w sztukach Brechta) - dlatego na scenę wkraczają wykonawcy zaplecza technicznego, w akcji bierze udział suflerka (nawet zmienia kostiumy i wypowiada tekst, a nie tylko podpowiada). Spoiwem jak zwykle dość luźno sklejonego scenariusza jest sugestia, że zwrot w historii naszej cywilizacji nastąpił po opublikowaniu przez NASA zdjęcia całej Ziemi zrobionego z kosmosu (1968). Mowa o tym już na samym początku przedstawienia, aktorzy delektują się tym odkryciem, a potem przez dwie godziny próbują nas przekonać, że tak było, choć to wielce dyskus