EN

10.10.2012 Wersja do druku

Złota ręka

Za pomocą wybranego detalu potrafiła przekształcić realne w nierealne, często wyolbrzymiała jakiś element typowy dla epoki czy dla nastroju sztuki - pisze o Ewie Starowieyskiej Barbara Osterloff w miesięczniku Teatr. Wybitna scenografka, przez lata współtworząca teatr Erwina Axera, zmarła w lutym tego roku.

Czas, w którym Ewa Starowieyska, absolwentka warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, rozpoczynała pracę w teatrze, był w Polsce okresem burzliwych przemian. Także w dziedzinie scenografii, która po roku 1956 uwalniała się z okowów socrealizmu, wchodząc, nieśmiało jeszcze, w dialog ze sztuką Zachodu. Starowieyska nie była jednak "awangardzistką" czy "nowinkarką", co różniło ją od wielu pokoleniowych kolegów. Nie uprawiała też, jak inni, własnej sztuki, malarstwa lub rzeźby, równolegle do scenografii. Była jednak wrażliwa na to, co się w sztuce współczesnej dzieje, na rozmaite izmy, głównie surrealizm, który dał o sobie znać w jej pierwszych pracach. Charakterystyczne przeskalowania proporcji obrazu, niepokojące "pęknięcia" materii, rysy i "liszaje" w fakturze ścian wnętrz - to były chwyty z arsenału modnych rozwiązań plastycznych, przenoszonych coraz chętniej na grunt teatru (podobnie jak malarski taszyzm). O wiele jednak istotniejszy dla p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Złota ręka. O scenografii Ewy Starowieyskiej

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 10 online/2012

Autor:

Barbara Osterloff

Data:

10.10.2012