"Słowik" w reż. Eweliny Pietrowiak w Teatrze Guliwer w Warszawie. Pisze Jolanta Gajda-Zadworna w Życiu Warszawy.
Para poszła w... scenografię. Dopracowane dekoracje, ruch i kostiumy w premierze Guliwera okazały się pustym opakowaniem. Dwoje artystów, nagradzanych za scenograficzne i reżyserskie projekty, z doświadczeniami zdobytymi na różnorodnych deskach - począwszy od Opery Narodowej przez Teatr Dramatyczny po Wierszalin - budziło nadzieję. Nadzieję na przedstawienie nie tylko piękne wizualnie, ale też świetnie przenoszące na scenę przesłanie Andersenowskiej baśni. O wartościach, które łatwo przeoczyć, bo bywają ukryte. Jak zniewalający głos zamknięty w niepozornym ciałku słowika. Ewelina Pietrowiak - reżyserka, która do swoich wcześniejszych spektakli tworzyła także scenografie - oraz scenograf Szymon Gaszczyński mieli wyrazistą koncepcję "Słowika". I konsekwentnie ją zrealizowali. W minimalistycznych dekoracjach znakomicie zagrały różnej wielkości ażurowe wachlarze, kolory i światło. Zaskoczyły też, na plus, wyobrażenia niektórych post