EN

15.03.2006 Wersja do druku

Złodziejka ekranu

- Szkoła zamiast nauki zawodu próbuje kształtować osobowość. Niektórych to łamie i niszczy. Pamiętam uwagę jednej z profesorek: "Ty, dziecko, masz za szeroko rozstawione oczy, zrób coś z oczami" - mówi KATARZYNA HERMAN, aktorka Teatru Powszechnego w Warszawie.

SUKCES: Należy pani do pierwszego rynkowego pokolenia aktorów. Debiutowała pani w połowie lat 90. To już wtedy aktorów wciągała ta cała machina seriali, sitcomów, reklam. A pani na przekór czasom dostała się do Teatru Powszechnego i zaczęła grać w ambitnym repertuarze teatralnym... KATARZYNA HERMAN: To prawda. Od razu po szkole przyjęto mnie do teatru, o jakim marzyłam. Czułam sie spełniona zawodowo i szczęśliwa: dużo grałam, miałam się od kogo uczyć - to było najważniejsze. Gdzieś tam organizowano co prawda castingi, powstawały agencje aktorskie. Wypadało mieć CV ale myśmy do tego nie mieli głowy. Byliśmy pierwszym pokoleniem, które dostało do ręki możliwości wolnego, ale jednak rynku i nie byliśmy na to przygotowani. Dzisiaj studenci już drugiego-trzeciego roku kręcą się po Chełmskiej, chodzą na castingi do seriali, grają w sitcomach. Myśmy po zajęciach chodzili... do teatru. Teraz moje młodsze koleżanki mają swojego osobistego P

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Złodziejka ekranu

Źródło:

Materiał nadesłany

Sukces nr 3

Autor:

Monika Stukonis

Data:

15.03.2006